Archiwum wrzesień 2004


wrz 27 2004 sra ta ta ta... :D
Komentarze: 1

a zeby tak w moja szkole przyjebalo UFO!!!

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!

chuj prosze ja Was...

Moje wielce ambiwalentne zachowania, ktore maja miejsce czasu dnia dzisiejszego, w sposob bardzo nieprzyzwoity i nieokreslony w swojej niepojetej, ogolnej niepoczytalnosci,  nie daja mej skromnej osobie w spokoju funkcjonawac i upajac sie niewiarygodna wrecz duma, ktora zrodzila sie w mej chwijnej duszy, kiedy tylko Bog dal mi postawic swa stope na progu swietego miejsca, gdzie olsniewa sie tak ubogich w wiedze nowicjuszy jak ja.

kurwa no, ja pierdole takie rzeczy!

Panie ochron mnie od przyglupich notek i jeszcze glupszych autorow, takich jak ja.

AMEN.

odyseya : :
wrz 24 2004 Bez tytułu
Komentarze: 3

jak ktos chce opowiadanie w calosci to TUTAJ moze zaczac sie podlizywac :> ewentualnie mozecie zaczac nosic za mnie plecak po szkole...

nie pogardze ]:->

mile widziane pochwaly dla mojego geniuszu... co ja mowie... one sa wrecz WYMAGANE...

tak, tak drogie dzieci...

odyseya : :
wrz 23 2004 Bez tytułu
Komentarze: 1

rosa na wrzosach... w ogromnym bukiecie.

ja jestem z innego swiata...

zbyt daleko od Ciebie...

moje marzenie pozostanie wciaz tylko moim wymyslem...

 

odyseya : :
wrz 22 2004 zycie byloby duzo piekniejsze, gdyby mozna...
Komentarze: 5

" [...] Zapanowała niezręczna cisza. Nikt nie ważył się odezwać słowem. Od zawsze wiedziano, że od kiedy tygrysek podłapał etat pomocnika u jakiegoś nauczyciela fizyki, miał większe pojęcie o fizyce, niż wszyscy tu razem wzięci. Tylko Puchatek nic sobie nie robił z całego tego zamieszania. To on, jako pierwszy zakiblował z powodu fizyki w podstawówce... a może poprostu to ten soczek...

Dobra to robimy tak; Sowa leci po miskę, Królik po gwoździe. Ja, zdaje się, miałem gdzieś magnes. Ty, mały – Tygrysek łypnął wzrokiem na Krzysia – spulaj po korek, ale migiem! Za 5 minut spotykamy się u Kłapołuchego w kanciapie! [...] "

 

Tak wiem. Jestem geniuszem :D

Milo mi, tak, to ja - Pudel.

odyseya : :
wrz 19 2004 Bez tytułu
Komentarze: 4

Skonczylo sie. Chwilowe. Jak zawsze. I Bogu dzieki. A sledzik... sprobujmy powiazac fakty. W ciazy nie jestem. To pewne. Badz co badz, ale klub anonimowych dziewic swoje robi, a i sposobnosci nawet nie mialam. Poza tym jestem wierna swojemu alfonsowi. Tak wiec? No chyba najprosciej jest zwalic na chorobe psychiczna. No albo szkola. Pojdzmy na kompromis. I jedno i drugie. W ciazy nie jestem pomimo licznych staran Zaby. Niestety. Ja sie nie nadaje na maszynke reprodukcyjna. A zielonego koloru juz wlaszcza nie lubie. Nie no lubie. Nawet. Troche. Bardziej pomarancz. Braz tez. Wyglada na to, ze bede musiala sie przespac z jakims murzynem. Ciezka robota. Trzeba zadzwonic do Jeana, moze ma jakiegos kumpla. Nie brata. Musi byc zdecydowanie ladniejszy od niego. No, ale te sfilcowane wlosy... Mam problem. A chinole to juz na bank odpadaja. Niskie takie. Nie nie nie. Moze by tak latynosa? No to chyba najlepsze wyjscie. Byle by nie wygladal jak Enrique. W sumie jak by cos zrobil z wlosami.... Ale to po szkole. Zdecydowanie. Pojade do Ameryki znajde jakiegos latynosa badz murzyna i wroce do Polski. Z nim oczywiscie. I bede miala piekne dziecko. Ale to pozniej. Najpierw musze sie wyszalec :> Robie sie przecietna. To moze bez dziecka? Nieee, maz dlugo nie wytrzyma tego znecania. Wroc. Jaki maz? Kto tu mowi o malzenstwie? Mam jeszcze czas. W ciazy nie jestem. To tak dla przypomnienia. No wiec znow moja choroba psychiczna nie daje mi w spokoju funkcjonowac. A jakby ten latynos byl jeszcze lekarzem :>

odyseya : :