maj 25 2004

do wesela niecale 3 tygodnie...


Komentarze: 5

 detoks trwa... cholera, od slodyczy tez :/

łuki w pelnej gotowosci szuka hantli... tylko takich, ponizej 5 kg, co by mnie nie zabily przy pierwszym podejsciu ;]

sukienki... owszem ogladalam... ta jak worek, ta za bardzo przeswitujaca, ta za duzy rozmiar, w nastepna lepiej sie nie wbijac, jesli sie nie ma conajmniej rozmiaru stanika numer c...o tamta ladna, mhmmm ciemny roz, przezyje... przepraszam w jakiej cenie jest ta sukienka? 300zl? no fenks...! MAMUSIUUUU!!!!!!!!!

fryzjer zaliczony pomyslnie... Mucha tez raczej nie miala zadnych zazalen...

no i mialo byc smieszne, ja - zwolenniczka pozerania wszelkich zjadliwych rzeczy w kazym momencie swojego zycia, zaczynam sie odchudzac <lol>

imposible

zanotowac; najtrudniejszy jest 36, 43 i 99 brzuszek...

 

ale jak sie juz skonczy... to mhmm :D i bikini ze stringami musi byc... brazowe! :D no ale najpierw cierp kobieto, cierp...

eee... a budyn sie liczy?

odyseya : :
natalija
30 maja 2004, 20:19
Agus??ty??odchudzac???o jaa!!!!wrrr a niby z czego??????;)))
25 maja 2004, 22:46
Budyń nigdy się nie liczy :)
25 maja 2004, 22:44
Budyń też się liczy. Ale najpierwsiejszy krok, jaki musisz poczynić, to zabrać z domu wszystkie cukierki i ciastka i przynieść do szkoły, ja się nimi zajmę, już wiecej nie będą Cię kusić dziady jedne.
25 maja 2004, 22:40
Budyń też się liczy. Ale najpierwsiejszy krok, jaki musisz poczynić, to zabrać z domu wszystkie cukierki i ciastka i przynieść do szkoły, ja się nimi zajmę, już wiecej nie będą Cię kusić dziady jedne.
Kulka
25 maja 2004, 18:52
A za czego Ty sie odchudzasz?? bo ja nie mam pojecia :P Pozdrawiam...

Dodaj komentarz