sie 27 2004

jasne cholera no... pieprzony blog, notka...


Komentarze: 5

Wakacje sie koncza, dwa bachory demoluja mi mieszkanie, a ja poddaje wnikliwej analizie sens spedzenia kolejnych dziesieciu miesiecy w szkole. Beda to na pewno cudownie spedzone chwile.

Niestety nie czuje wystarczajaco natchniona do opisywania szerszemu gronu czytelnikow przebiegu biwaku. Poczekam z tym do momentu wywolania zdjec... Nie ukrywam, ze na moja decyzje znaczacy wplyw wywarla moja skleroza uaktywniajaca sie w najmniej pozadnanym momencie mojego arcyciekawrgo zycia. Jedno jest pewne. Majac nad soba tak zaborczego alfonsa jakim jest Lazarz nie mozna zbytnio wypoczac...

odyseya : :
pan XY
31 sierpnia 2004, 18:44
powiem wam coś o tym biwaku. nie było wcale tak najgorzej. w niektórych momętach muł i wogule w innych śmiechy jak jasna kurwa cholera. jarało się co nieco. kirzyło się troszki. ruchać się nikt nie ruchał. a nawet jeśli by chciał to nie było z byt wiele chętnych świń. troche mi szkoda namiotu sylwka bo został zdewastowany ale huj na to, pozatym tio był jego namiot tylko w przenośni. dobra spierdalam bo hub zaszedł
31 sierpnia 2004, 18:41
aha
:)
28 sierpnia 2004, 10:39
\"Kto zajebał aparat niech zaraz przyzna bo jak przyjdzie król dżungli to będzie (blizna/pizzda)\" :)
Łania
27 sierpnia 2004, 22:43
Łazarz to alfons i pasozyt.a wyplaca sie w naturze:Pa wlasnie Lazi gdzie zaplata za plecionke?!:P:P:P:P
Kulka
27 sierpnia 2004, 22:15
Taaaa :] Szkoła to jest to :]

Dodaj komentarz