natchniona geniuszem shoguna...
Komentarze: 4
Na paintballu (jesli noc spedzona w jakiejs wiejskiej szkole mozna tak nazwac) co to sie dzialo... Zreszta czego sie mozna bylo spodziewac... Sam fakt, ze jechalysmy z siestra oraz Przemem studentem prawa i z Paulina z seksowna chrapka wrozylo dobrze spedzony czas :D a to, ze jeszcze probowalismy przescignac jakiegos malucha (ktory wreszcie skrecil w bok ;]) dodawalo niewiarygodnosci calej sytuacji... bo w koncu to nie kto inny, jak Przemyslaw Chrapek student prawa, ktory bedzie (moze) mial w Warszawie mieszkanie byl kierowca... czulam sie taka zaszczycona mogac podrozowac razem z nimi... Juz nie wspomne o tym jak po przyjezdzie naszym oczom ukazala sie gwiazda death metalu Jabol. Pikawa malo co mi nie wysiadla :>
Pozniej to juz tradycyjnie seks zbiorowy i rozmowy... te w deszczu okazaly sie chyba najlepsze :) Wlasciwie to przez caly rajd zaczelam sie zastanawiac nad swoim stosunkiem do roznych sytuacji... nie kryje ze bylo to skutkiem rozmowy z Kozonem, ktory stwierdzil, ze musze byc jedynaczka... badz co badz takowym przypadkiem nie jestem, co potwierdzic moze moja starsza siostra... ale poniekad, bynajmniej... czy ja naprawde jestem rozpieszczona?
Jak juz wspomnialam po rozmowach z Kozonem byl seks z Przemem, bo koncu nie moglam sobie darowac mozliwosci spedzenia upojnej nocy u boku studenta prawa na UW :D i tu sie przydarzyl calkiem przykry incydent, kiedy to ja swiecie przekonana, ze Przemo lezy na brzuchu, z calej sily walnelam go glowa w jego skarby... Chyba nie musze wspominac, jak glupio mi bylo z tego powodu... ;]
Idac dalej... nie dane bylo mi przespac reszty nocy... za co OCZYWISCIE nie winie Kozona i cholernej komorki Ufa, ktora akurat musiala dzwonic co 15 minut... Ludzie jak ludzie, ale miejscu mojego spoczynku NIC nie moge zarzucic... Spalam sobie bardzo grzecznie pomiedzy łania a siestra... jak mi bylo dobrzeeeeeee :))))))) i tu znow zaskoczenie, gdyz łania jest dosc spontaniczym dzieckiem i jak jej cos przyjdzie do glowy to gotowa jest przemienic slowa w czyny... a jak juz pomysli sobie cos w nocy to efekty nie sa raczej zadawalajace... zwlaszcza dla tej drugiej strony, ktora zostaje poszkodowana :P
Rano. Sprzatanie terenu wokol szkoly, wyprawy po worki do sklepu (gdzie mialysmy okazje zaponac sie z miejscowymi tubylcami). No i zdjecia... tak to juz jest jak Agniełsza sie przyczepi do łaniowego telefonu... :> efekty sie kiedys opublikuje... scislej; jak Łania bedzie miec kabelek...
No i szczegolne podziekowania dla Warta, ktory probowal sklecic jakis sensowny komplement dla mnie (co mu raczej nie wyszlo, ale brawa za checi) i za fakt, ze jego tata byl na tyle uprzejmy, ze zabrac dodatkowo ze soba 3 rzwrzeszczane baby i zlota krowe :>
sama sie wyprodukowalam to teraz ide podziwiac wypociny na shoguna blogu... :D
Dodaj komentarz