Archiwum 09 sierpnia 2004


sie 09 2004 A.A. :>
Komentarze: 5

Moze to akurat nie bedzie jedna z tych notek, ktora emanuje pozytywna energia i innymi pierdolami, od ktorych chce sie czytac czyjes wypociny, ale niestety jakos nie za specjalnie mi sie chce przykladac do jakiejkolwiek estetyki , sensu, ladu i skladu, bo natura niestety nie obdarzyla mnie zmyslem, ktory nie pozwalalby mi pustoszyc calej lodowki przed snem <burps> 

a zeby ten opiekacz szlag trafil... i te ciasto z imienin tez... "Boze, zabij!" :D

Cos jakos dojsc do siebie nie moge, jakies schizy mam, krzywo chodze i seplenie sie w sposob, ktory wskazuje na spozycie co najmniej zgrzewki wina. Z duma stwierdzam, ze analizujac moj przypadek ilosc procentow moglibysmy ograniczyc do polowy butelki. Taka dobra jestem ;]

Czyzby to, ze przez caly wieczor 18tkowy jechalam na proszkach przeciwbolowych, a na drugi dzien mam schizy zapowiadalo nagle obalenie przewagi avio? taaaa... a mowilam juz, ze jestem genialna?      moze to tylko ten nadmorski paracetamol... moze to ten jod :> a moze poprostu to ja sie starzeje ;]

cos jakby mi brakowalo wstepu....

Zyczenia zostaly zlozone... aczkolwiek chyba nie tak jakbym tego chciala najbardziej... ale nie zatrzymujmy sie przy tym dluzej bo to kolejna schiza nienormalnej 17latki... Prezenty wreczone :D Adekwatnie zreszta do zainteresowan :P tak wiec Dawid dostal ksiazke naszego idola Andrju Leppera... zas kolega Adam co tu duzo mowic, ksiazke, ktora na pewno pozwoli mu dalej ksztalcic sie i rozwijac swoje zainteresowania z zakresu ginekologi, poloznictwa i innych tych swinst :P Bo o koszulkach to juz NIC nie wspomne... zwlaszcza o tym, jak moja mama zalozyla jedna z nich dla zartu i chodzila z golymi babami wymalowanymi na klacie po domu... :>

Pieknie bylo... a bylo by jeszcze piekniej, gdyby nie bolal mnie zoladek przez dluzszy czas. Na szczescie jest wiele sposobow na to by zapomniec o przykrych skutkach zatrucia :D Tu mozemy podac przyklad bardzo roztropnego Adasia, ktory troche po % probowal sprawic, aby moja glowa znalazla sie co najmniej pol metra nad ziemia... niestety, z marnym skutkiem... ale w koncu gest sie liczy :) Bones of love TEZ bylo dobre... brawa dla pana prowadzacego, ktory jest wspanialym tancerzem :)

Herbata ze smietanka (ale sie swiatowa zrobilam :>) swoje tez zrobila :) Czajnik i kielbaski z puszki po kawie TEZ mialy swoje 5 minut... nie bede tu za duzo szczegolow ujawniac, bo nie wypada ]:> :P

To byl cudowny wieczor... Dziekuje wszystkim i niektorym z osobna...

laziemu, za to, ze bez wytchnienia alfonsowal 3 wybitne dziewice, za czajnik i kielbaski z puszki :D

gruszkowi (Oli G.) za to, ze przyszla i dala nam sie wszystkim troche pocwelic w zaciszu swojego domu, nie zwarzajac na liczne protesty sasiadow....

kosciejowi za czyjes "maslane oczy"

no i swietemu Mikolajowi, ktory moze zaciagnie kase z funduszu i kupi mi jakis piekny kaganiec pod choinke :>

 

 

peace and kurfa loff!

No i dla niektorych wysylam bonusa :**** daleko stad :)

 

odyseya : :