Komentarze: 5
moj fader ma dzisiaj urodziny... alez mnie kurwa dumna rozpiera...
I tutaj specjalne brawa dla Agniełszy, ktora ugotowala dzisiaj swoja pierwsza zupe w zyciu! nie krepujcie sie z oklaskami, jestem genialna... Szkoda tylko, ze nie dane bylo mi zjesc ja(pomidorowke) w calosci(z ryzem)... no ale w tym momencie nic nie poradze na DROBNE schizy mojej mamusi... ktore wyrwaly mnie z tego ogromu pracy w kuchni i kazaly wracac do domu... na szczescie niedaleko ;] ogolnie to sie tym staram nie przejmowac, ale...
naprawde mnie wkurwia fakt, ze ktos mowi mi, ze jestem nieodpowiedzialna... chociaz wysprzatalam cale mieszkanie (wanne nawet kurcze umylam, co mi sie raczej zadko zdarza) i pokroilam warzywa do salatki(nie zdawalam sobnie sprawy, ze trzymanie w reku tasaka moze byc takie podniecajace :>), tak jak mnie ktos o to prosil... nie wspomne jeszcze nawet o tym, ze ciagle powtarza mi wszystko po 500 razy i robi ze mnie idiotke, bo nie wiem np jak jajka przygotowac... moja mama: 'bo ty mi nigdy nie pomagalas i ja nie wiem czy ty umiesz to dobrze zrobic!" nosz kurfa... brawa dla niej... wyprowadzila mnie tym z rownowagi...
W kazdym badz razie Nowka z zupy sie cieszyl i nastepnym razem mamy zamiar ugotowac cos bardziej ambitnego... np zurek :D chyba czesciej zaczne wpadac do niego na kawe... Jesli nie wyplynie w rejs to szykuja sie calkiem ciekawe wakacje... ba, moze nawet i pojedzie sie na szanty do krakowa... tylko wtedy juz nie bedzie tak, jak kiedys w Gizycku :>
Kulka ty byku... >:)