Archiwum 19 września 2004


wrz 19 2004 Bez tytułu
Komentarze: 4

Skonczylo sie. Chwilowe. Jak zawsze. I Bogu dzieki. A sledzik... sprobujmy powiazac fakty. W ciazy nie jestem. To pewne. Badz co badz, ale klub anonimowych dziewic swoje robi, a i sposobnosci nawet nie mialam. Poza tym jestem wierna swojemu alfonsowi. Tak wiec? No chyba najprosciej jest zwalic na chorobe psychiczna. No albo szkola. Pojdzmy na kompromis. I jedno i drugie. W ciazy nie jestem pomimo licznych staran Zaby. Niestety. Ja sie nie nadaje na maszynke reprodukcyjna. A zielonego koloru juz wlaszcza nie lubie. Nie no lubie. Nawet. Troche. Bardziej pomarancz. Braz tez. Wyglada na to, ze bede musiala sie przespac z jakims murzynem. Ciezka robota. Trzeba zadzwonic do Jeana, moze ma jakiegos kumpla. Nie brata. Musi byc zdecydowanie ladniejszy od niego. No, ale te sfilcowane wlosy... Mam problem. A chinole to juz na bank odpadaja. Niskie takie. Nie nie nie. Moze by tak latynosa? No to chyba najlepsze wyjscie. Byle by nie wygladal jak Enrique. W sumie jak by cos zrobil z wlosami.... Ale to po szkole. Zdecydowanie. Pojade do Ameryki znajde jakiegos latynosa badz murzyna i wroce do Polski. Z nim oczywiscie. I bede miala piekne dziecko. Ale to pozniej. Najpierw musze sie wyszalec :> Robie sie przecietna. To moze bez dziecka? Nieee, maz dlugo nie wytrzyma tego znecania. Wroc. Jaki maz? Kto tu mowi o malzenstwie? Mam jeszcze czas. W ciazy nie jestem. To tak dla przypomnienia. No wiec znow moja choroba psychiczna nie daje mi w spokoju funkcjonowac. A jakby ten latynos byl jeszcze lekarzem :>

odyseya : :