Archiwum 27 sierpnia 2004


sie 27 2004 jasne cholera no... pieprzony blog, notka...
Komentarze: 5

Wakacje sie koncza, dwa bachory demoluja mi mieszkanie, a ja poddaje wnikliwej analizie sens spedzenia kolejnych dziesieciu miesiecy w szkole. Beda to na pewno cudownie spedzone chwile.

Niestety nie czuje wystarczajaco natchniona do opisywania szerszemu gronu czytelnikow przebiegu biwaku. Poczekam z tym do momentu wywolania zdjec... Nie ukrywam, ze na moja decyzje znaczacy wplyw wywarla moja skleroza uaktywniajaca sie w najmniej pozadnanym momencie mojego arcyciekawrgo zycia. Jedno jest pewne. Majac nad soba tak zaborczego alfonsa jakim jest Lazarz nie mozna zbytnio wypoczac...

odyseya : :